TRASA SPACEROWA "SZLAKIEM OBWARZANKA KRAKOWSKIEGO"
Pierwsze skojarzenie z Krakowem? Sukiennice, Smok Wawelski, Hejnał, a może Szopki krakowskie? Zdania są podzielone.
A jeśli chodzi o kulinarne skojarzenia? Tu chyba już łatwiej, bo najsmaczniejszy symbol Krakowa jest jeden – obwarzanek krakowski. To niepozorne kółko z ciasta jest obecne w Krakowie już od średniowiecza. Znają go wszyscy Krakusi, bo nie raz ratował od głodu w drodze do pracy, szkoły czy na uczelnię, ale gościł on nawet na królewskim stole. Jakie miejsca i postaci w Krakowie są z nim związane? Zapraszamy na spacer, którego przejście zajmie Wam nieco ponad godzinę. Jeśli zgłodniejecie, kupcie na drogę obwarzanka 🙂 Zapraszamy do odkrycia obwarzankowego Krakowa! PRZEBIEG TRASY (LINK DO TRASY): Katedra Wawelska Zamek Królewski na Wawelu – Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego – róg ulic Dolnych Młynów i Skarbowej – ul. Karmelicka – plac Biskupi – Rynek Kleparski – ulica Westerplatte – ulica Sienna – Rynek Główny |
W księgach rachunkowych królewskiego dworu z roku 1394 znajdziemy taki oto zapis: „dla królowej pani pro circulis obarzanky 1 grosz”. Jest to najstarsza wzmianka potwierdzająca obecność obwarzanków w Krakowie, a wymieniona “królowa pani” to rzecz jasna Jadwiga Andegaweńska. Zamówienie na pewno pochodzi z okresu Wielkiego Postu, bowiem pod koniec XIV stulecia obwarzanki wypiekano właśnie wtedy.
Za czasów Jadwigi królewska rezydencja wyglądała zupełnie inaczej, niż obecnie. Przysadzisty, piętrowy zamek postawił jeszcze Kazimierz Wielki; z jego murów zachowało się do dziś niewiele, bo jedynie przyziemie północno-wschodniego narożnika dzisiejszej budowli. Tam gdzie dziś mieści się ekspozycja królewskiego Skarbca, znajdowały się dawniej królewskie apartamenty. Czy mieszkała w nich także królowa Jadwiga? Zapewne tak, wszak jedno z pomieszczeń, w którym dziś możemy oglądać legendarny miecz koronacyjny Królów Polski, nosi nazwę “Sali Jadwigi i Jagiełły”. Kto wie, może to właśnie w niej w 1394 roku monarchini próbowała zakupionych dla niej obwarzanków?
To tu pochowana została królowa Jadwiga Andegaweńska, koronowana na króla (!) Polski w 1384 roku, święta Kościoła katolickiego i patronka Polski. „Jadwiga z Bożej łaski królowa Polski, a także pani i dziedziczka ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej i pomorskiej” władała krajem do końca XIV wieku. Była też pierwszym polskim władcą (tak przynajmniej wynika z rachunków królewskiego dworu), który w 1394 roku spróbował obwarzanków. Mało kto wie, że w wawelskiej katedrze doczesne szczątki Jadwigi spoczywały aż w trzech różnych miejscach. Pierwszym z nich był czarny sarkofag przy ołtarzu głównym, kolejnym – usytuowany naprzeciwko wejścia do słynnej Kaplicy Zygmuntowskiej grobowiec ufundowany przez Karola Lanckorońskiego, a wykonany przez Antoniego Madeyskiego w 1902 roku w Rzymie z białego marmuru kararyjskiego. Wreszcie w 1987 królowa spoczęła w niewielkiej trumnie pod słynnym “czarnym Chrystusem” – krucyfiksem, przy którym wedle tradycji królowa często się modliła.
Grób królowej Jadwigi to niejedyny wawelski pochówek władcy związanego z historią krakowskiego obwarzanka. W południowej części ambitu katedry, w kaplicy Bożego Ciała, znajdziemy sarkofag króla Jana Olbrachta, tego, który 26 maja 1496 wydał specjalny przywilej dla krakowskich piekarzy. To właśnie dzięki niemu miejscy rzemieślnicy otrzymali wyłączne prawo wypiekania obwarzanków, a te wypiekane poza murami Krakowa uznano za “nielegalne”.
Akademię Krakowską ufundował co prawda w 1364 roku król Kazimierz Wielki, jednakże swoje odnowienie jagiellońska wszechnica zawdzięcza właśnie królowej Jadwidze. Zapisała ona w testamencie swój cały majątek właśnie dla Akademii, dzięki czemu udało się wybudować Collegium Maius – najstarszy z zachowanych do dziś uczelnianych budynków. Nic dziwnego więc, że kiedy w latach 1883-1887 zbudowano neogotycki gmach Collegium Novum UJ, fasadę gmachu ozdobiono m.in. herbem Jadwigi, składającym się z biało-czerwonych pasów i andegaweńskich lilii.
Idąc ulicą Karmelicką ujrzymy kościół, na którego fasadzie zobaczyć można kamień z odciskiem stopy, opisany jako „stópka królowej Jadwigi”. Związana z tym jest legenda opowiadająca o mądrości i dobrym sercu królowej. Gdy wraz z orszakiem przechodziła ona obok budowanego wówczas kościoła spostrzegła, że jeden z robotników jest bardzo smutny. Okazało się, że jego żona jest ciężko chora, a jemu samemu brakuje pieniędzy na lekarza. Królowa postanowiła mu pomóc – zdjęła but, odpięła od niego złotą klamrę i wręczyła go kamieniarzowi. Gdy odeszła okazało się, że w miejscu gdzie postawiła stopę, zachował się jej odcisk.
W miejscu szpitala im. Józefa Dietla znajdował się niegdyś królewski Młyn Dolny „Kamienny”, wykorzystywany do mielenia zboża przez piekarzy. Kilkakrotnie niszczony i odbudowywany (podczas najazdu szwedzkiego i w wielkim pożarze Krakowa w 1850 roku), został ostatecznie rozebrany w latach 30. XX wieku. Pierwsza wzmianka o młynach zlokalizowanych na Garbarach pochodzi z 1432 roku. Napędzała je woda Rudawy, która tamtędy płynęła. Była to tzw. Młynówka Królewska, wydzielona z nurtu Rudawy w XIII wieku, a zasypana w XX wieku. Dziś jej bieg oddaje miejski park Młynówka Królewska, ciągnący się od ul. Zakliki z Mydlik, po Aleje Trzech Wieszczów. Młynówka wprawiała w ruch nie tylko Młyn Dolny, ale także też inne wykorzystywane przez garbarskich rzemieślników. Jej wody zasilały też fosę murów miejskich i ogrody Pałacu Królewskiego w Łobzowie.
Plac Biskupi znajduje się na terenie jednej z dawnych jurydyk, czyli osad położonych poza murami Starego Miasta i nie należących także do innych okolicznych miast: Kazimierza i Kleparza. Zlikwidowano je dopiero w XVIII wieku, przyłączając do obszaru Krakowa.
Jurydyki nie podlegały władzom miejskim i stanowiły własność, królewską, szlachecką, kościelną, uniwersytecką lub miejską. Jurydyka “Biskupie”, jak sama nazwa wskazuje, była własnością biskupów krakowskich. To właśnie tutaj (a także w sąsiednich jurydykach – Błonie i Pędzichów) chleb i obwarzanki wypiekali rzemieślnicy pozostający poza miejskim Cechem Piekarzy, powszechnie nazywani partaczami. Co ciekawe, nazwa ta, wbrew dzisiejszym skojarzeniom, wcale nie oznaczała gorszej jakości pieczywa: pochodzi od łacińskiego a parte paternitatis i dawniej oznaczała dosłownie rzemieślnika spoza cechu. Wyroby partaczy nie były więc gorsze, za to niemal zawsze były tańsze i właśnie dlatego krakowscy mistrzowie toczyli z nimi spory – przecież wypiek obwarzanków, na mocy królewskiego dekretu, był wyłącznym przywilejem członków krakowskiego Cechu Piekarzy. Było to jednak trudne, gdyż jurydyki (a więc i partacze) nie podlegały miejskiemu sądownictwu.
Żywe Muzeum Obwarzanka zlokalizowane jest przy Rynku Kleparskim, na wprost Starego Kleparza, czyli najstarszym działającego nieprzerwanie targowiska w Krakowie. To niewielkie, prywatne muzeum, które od kilku lat realizując swoją misję, w interaktywny sposób przedstawiając historię i tradycję wypieku obwarzanka. Organizowane są tu warsztaty, podczas których uczestnicy poznają historię obwarzanka, tajniki jego produkcji, a co najważniejsze samodzielnie go robią. To edukacyjna rozrywka dla osób w każdym wieku. Po wizycie w Żywym Muzeum Obwarzanka już nigdy nie pomylicie obwarzanka z bajglem lub preclem, a dzięki udostępnionemu przepisowi smak domowych obwarzanków będzie Wam towarzyszył także w domu.
W Średniowieczu obwarzanki mogli produkować jedynie piekarze cechowi, mieszkający w obrębie murów Krakowa, co regulował przywilej króla Jana Olbrachta z 1496 roku. Cech Piekarzy powstał prawdopodobnie w XIII wieku. Była to organizacja m.in. zrzeszająca piekarzy, kontrolująca i ochraniająca ich działania i interesy oraz szkoląca młodych adeptów tego rzemiosła. Zlikwidowały do władze PRL-owskie w 1950 roku. Utworzony został wtedy Cech Rzemiosł Różnych, z którego w 1985 roku oderwał się (i istnieje do dziś) Cech Rzemiosł Spożywczych, zrzeszający także piekarzy. W budynku cechu, przy ulicy Westerplatte 18 warto zobaczyć Salę Cechową „Na Kotłowem”, która jest jedną z najpiękniejszych zabytkowych sal w stylu historyzmu krakowskiego.
U wylotu ulicy Siennej, znajdowała się jedna z ośmiu bram miasta Krakowa – Brama Nowa. W średniowieczu jedną z funkcji cechów była obrona miasta, a obronę Bramy Nowej i przyległej do niej Baszty Piekarskiej powierzono właśnie piekarzom, co może świadczyć o tym, że cech ten był wysoko ceniony. Niewykluczone, że było to też spowodowane bliskością piekarń, które ze względów bezpieczeństwa, by ograniczyć ryzyko pożaru, lokowano na skraju miasta, właśnie tuż przy murach obronnych. Brama Nowa i Baszta Piekarska zostały rozebrane w 1812 roku, w trakcie rozbiórki murów Krakowa.
Aż do XVI wieku Rynek Główny był ogromnym placem targowym. Handlowano nie tylko w Sukiennicach, które do dziś pełnią taką funkcję, ale także wokół nich znajdowały się liczne kramy i stragany, skąd sprzedawane pieczywo, wyroby rzeźnicze i masarskie. Zezwolił na ich budowę książę Bolesław Wstydliwy w przywileju lokacyjnym Miasta Krakowa W 1257 roku. Jatki piekarskie znajdowały się u wylotu ulicy św. Jana. Tu handlować pieczywem mogli piekarze należący do Cechu Piekarzy.
Dziś spacerując po Krakowie dostrzeżemy charakterystyczne drewniane, niebieskie budki, z których sprzedawane są obwarzanki. W całym Krakowie jest ich prawie 200. Znaleźć je można na ulicach i przystankach MPK, a także przy szkołach, szpitalach i innych instytucjach. Warto też pamiętać, że obwarzanki najlepiej smakują rano, gdyż są rodzajem pieczywa, które szybko czerstwieje. Są bardziej chrupiące w suche dni, a w deszczowe bardziej gumowate, gdyż łapią wilgoć z powietrza. Każdy Krakus ma swój ulubiony smak i stopień wypieczenia.